VI Piknik Szybowcowy - "Leszno - Rozwiń Skrzydła", 30 czerwiec - 1 lipiec, lotnisko Szkoły Szybowcowej w Lesznie
Kolejna edycja tego pikniku lotniczego wypadła w tym roku na przełomie czerwca i lipca. Pierwszy weekend wakacji zgromadził w oba dni pikniku ponad 60 tys. widzów, którzy mogli obejrzeć podniebne wyczyny asów akrobacji lotniczej. Program tegorocznej imprezy zapowiadał się skromnie, ale bardzo ciekawie. Organizatorom pikniku udało się zaprosić do występu, aż dwa zespoły akrobacyjne - czeski The Flying Bulls, częsty gość na imprezach lotniczych w naszym kraju oraz jordański Royal Jordanian Falcons, występujący u nas po raz pierwszy. Jordańskie Królewskie Sokoły miałem okazję już oglądać dwa lata temu na pokazach lotniczych w Hradec Kralove, dali tam całkiem niezły pokaz lotniczych umiejętności. Także jordańczycy z RJF oraz dwa stare samoloty występujące w programie / North American T-28 Trojan, Boening Stearman PT-17 / zdecydowały o uczestnictwie w imprezie. Z pozostałych atrakcji pikniku należałoby wymienić jeszcze: akrobacje Martina Sonki - Extra 300, motoszybowiec J6 Fregata, EM-11 Orka, przelot pary F-16 Block +52, śmigłowiec morski SH-2 Kaman.
Po bezproblemowym datarciu w niedzielne przedpołudnie na płytę lotniska, piknik dopiero się rozkręcał. Trwały loty widokowe nad miastem aeroklubowymi "Antkami", oraz Wilgą. Praktycznie też przez cały czas startowały z wyciągarki szybowce. Wzdłuż barierek, na brzegu pasa startowego ustawiono parę samolotów w skromnej wystawie statycznej. Spacerując tak, wzdłuż pasa startowego, zaskoczyła mnie wielkość Szkoły Szybowcowej, niewątpliwie jest to jedno z największych trawiastych lotnisk w kraju.
Organizatorzy przygotowali też nielotnicze atrakcje, do takich dodatkowych ciekawostek zaliczyć można było pojazdy Wojska Polskiego tj. transporter opancerzony Rosomak /prezentował się też dynamicznie/, dwuosiową ciężarówkę Star oraz małego Quada. Nie było zapowiadanego samobieżnego zestawu przeciwlotniczego KUB. Skromne stoisko miała też jedna z grup rekonstrukcji historycznych.
Lotniczy program pikniku podzielony był na bloki oddzielone pół godzinną przerwą przeznaczoną min. na loty widokowe. Rozpoczęto o godzinie 14.00, pokazem skoczków spadochronowych, którzy wyskoczyli z AN-2. Każdy z skoczków miał przytwierdzoną flagę państwową krajów uczestniczących w pokazach. Na tym etapie imprezy przydarzył się mały wypadek, jeden z skoczków został rzucony przez podmuch wiatru w stronę publiczności, wpadając na kolumnę nagłośnienia. Na szczęście nie odniósł dużych obrażeń. Po spadochroniarzach przyszedł czas na akrobacje lotnicze w wykonaniu Martina Sonki z Czech. Jego Extra 300SR w barwach Red Bull Air Race zaprezentowała w powietrzu szereg figur akrobacyjnych. Po tym bardzo dynamicznym pokazie zaprezentował się w majestatycznych przelotach samolot dyspozycyjny polskiej konstrukcji EM-11 Orka. Następnie w tumanach kurzu i trawy startuje śmigłowiec naszego lotnictwa morskiego SH-2 Kaman, / 2 takie śmigłowce stacjonują na naszych fregatach typu Oliver Perry/ robiąc kilka rundek wokół zgromadzonej widowni prezentuje się wyśmienicie. Jest do dla mnie najlepszy moment pikniku w Lesznie.
Po przerwie zaprezentowano jordański zespół akrobacyjny Royal Jordanian Falcons, latający w formacji czterech samolotów Extra 300L. Kołują przed widownią po czym nastepuje start formacji. W głośnikach rozbrzmiewa arabska muzyka, piloci prezentują szereg figur zespołowo jak i solo. Niestety wszystko dzieje się za wysoko i za daleko w dodatku pod ostro świecące słońce. Chwilami nawet oddalają się poza zasięg widoczności. Parę minut później, po występie podkołowują pod barierki z widownią nagradzani gromkimi brawami. Po krótkie przerwie i kolejnym przelocie Orki czas na drugi zespół akrobacyjny - The Flying Bulls. Jak zwykle wystąpili w formacji czterech samolotów Zlin-50LS. Zniechęcony nieudanym fotograficznie występem jordańczyków, obserwuje start formacji Zlinów. Z głośników dobiega słyszana już wiele razy muzyka towarzysząca zawsze ich występowi. Ten występ jest jednak inny, doświadczona Radka Machowa - prowadzi zespół byków troszkę niżej i bliżej publiczności oraz bardziej na prawą część lotniska. Już teraz słońce nie wyciska tak łez podczas oglądania pokazu, a jest na co popatrzeć, czesi dają niezrównany popis kunsztu pilotarzu. W końcu lądują, zasługując na brawa, dzięki ich występowi można uznać VI Piknik Szybowcowy za udany...
Podsumowując całą imprezę, myślę, że wypadło na plus. Piknik przyciągnął całkiem sporą liczbę fanów lotnictwa i nie tylko, ponieważ oprócz atrakcji lotniczych, organizatorzy przygotowali też wieczorne koncerty / min. Dody. / w specjalnej do tego celu przygotowanej estradzie. Zmęczeni palącym słońcem bywalcy pikniku mogli w przerwach zaspokoić głód i pragnienie w sporej liczbie stoisk gastronomicznych. Pragnienie gasił min. Tyski Browar. Z dojazdem i wyjazdem z imprezy nie było problemu /minimalne korki przy wyjeździe/, w samym Lesznie droga na lotnisko jest dobrze oznakowana, a także postawiono dodatkowe znaki prowadzące na parkingi.
Zastrzeżenia może jednak budzić część lotnicza pokazów. Program nie był napięty, a niestety w niedzielę odpadły jeszcze dwa oldtimery - T-28 Trojan i Boening Stearman /awarie techniczne/, nie latały też nasze F-16. Spowodowało to znaczny spadek atrakcyjności pokazu. W dodatku całość pokazów odbywała się z dala od publiczności, łącznie z startami i lądowaniami.
Miejmy jednak nadzieję, iż za rok będzie jeszcze lepiej, natomiast już dzisiaj zapraszam Państwa na przyszłoroczną edycję pikniku...