Teatr Historii - Wieluń 2011

Teatr Historii - Odsłona pierwsza - 24-26.06.2011r - "Wieluń - Miasto niepokonane".

    Po dłuższej nieobecności w mediach powraca Bogusław Wołoszański, tym razem za sprawą serii spektaklów historycznych pod nazwą Teatr Historii. Zorganizowane w kilku miastach /Wieluń, Malbork, Gniew, Westerplatte, Sochaczew/ opowiadają o ważnych wydarzeniach z naszej historii. Pierwsza z serii rekonstrukcji odbyła się w dniach 24-26 czerwca w Wieluniu, nosiła tytuł "Wieluń - Miasto niepokonane". Ta trzydniowa rekonstrukcja historyczna przenosiła nas do września 1939roku, do początków II wojny światowej, gdy samotnie broniliśmy polskiej ziemii przed hitlerowską agresją. W każdym z dni imprezy rekonstrukcje opowiadały o innym epizodzie wojennym, tak więc:
- w piątek - „Zwyczajny bohater” – rekonstrukcja tragicznego bombardowania miasta 1 września 1939 r. i bohaterskiej postawy mieszkańców.
- w sobotę - „Zapora” – rekonstrukcja bitwy pod Mokrą.
- w niedzielę - „Oni nie skapitulowali” – zrzuty cichociemnych i zaopatrzenia dla oddziałów partyzanckich.

     Udało nam się przybyć do Wielunia w sobotę, na rekonstrukcje bitwy pod Mokrą. O ile sam dojazd do Wielunia nie sprawił problemu, to w samym mieście nie zauważyliśmy żadnego drogowskazu prowadzącego do miejsca rekonstrukcji, pytania przechodniów dowiodły iż nie bardzo są też zorientowani, gdzie, co. Po nieplanowanym "zwiedzeniu"  miasta samochodem trafiliśmy w końcu na miejsce. Przygotowano spory, ogrodzony plac dla rekonstrukcji, wokół postawiono namioty z gastronomią, scenę muzyczną, telebim  oraz sporej wielkości wesołe miasteczko. Były też namioty tzw. Muzeum Polowego, gdzie wystawiono trochę eksponatów /broni używanej w kampanii wrześniowej 39, a także z średniowiecza/. Odbywały się tam krótkie wykłady oraz pokazy min. umundurowania,  czy artylerii średniowecznej.

    Powoli zbierała się widownia, zajeliśmy miejsca w tłumie, z sporym opóźnieniem rozpoczeła się oczekiwana rekonstrukcja... Jak "pamiętamy" z lekcji historii bitwę pod Mokrą stoczyła w pierwszych dniach września Wołyńska Brygada Kawalerii /ok 8 tys Ułanów pod dowództwem płk. J. Filipowicza/  z 4 niemiecką Dywizją Pancerną ze składu 10 Armii dowodzonej przez gen. Reinhardta / jeden z zdolniejszych niemieckich generałów, wyróżnił się w kampanii w Polsce, Francji i ZSRR. Dowodził później 3 Armią Pancerną i Grupą Armii "Środek", uczestniczył min. w tłumieniu Powstania Warszawskiego w 1944r/. Niemieckie natarcie wspierane było silnie przez lotnictwo szturmowe, natomiast w rejonie naszych pozycji obronnych operował i wspierał obronę ogniem swoich dział,  Pociąg Pancerny "Śmiały". Pomimo olbrzymiej przewagi przeciwnika udało się na krótko zatrzymać niemieckie natarcie, jednocześnie zadając spore straty /zniszczono lub uszkodzono ok 100 czołgów i pojazdów pancernych/. Udało się to dzięki wyposażeniu brygady w broń przeciwpancerną / min. armaty przeciwpancerne 37mm wz36, karabin przeciwpancerny wz. 35/, doskonałym ukształtowaniem terenu /nasyp kolejowy nieprzejezdny dla czołgów/, doskonałym wykorzystaniu artylerii oraz pociągu pancernego. Wbrew ogólnej opinii polska kawaleria w 39 roku nie walczyła szarżując na koniach z szablami w dłoni, tylko jak zwykła piechota /Konie były odprowadzane na tyły i służyły przeważnie do szybkiego przemieszczania się, taka uboga brygada "zmechanizowana". Sporadycznie tylko wykorzystywano do kontrataku na wycofujące się oddziały niemieckie, pod Mokrą dwukrotnie/. Ponadto oddziały kawalerii wykorzystywali także Niemcy i inne państwa. Oczywiście finałem tej walki było wycofanie się naszej brygady z zajmowanych pozycji, lotnictwo niemieckie zadawało poważne straty obrońcom, dała też znać ogromna przewaga ilościowa nacierających Niemców.

    Wracając do samej rekonstrukcji, na wydzielonym fragmencie łąki w kształcie prostokąta rozmieszczono oddziały polskie i niemieckie /w tej roli członkowie Grup Rekonstrukcji Historycznych/, rekonstruktorom udało się zebrać trochę sprzętu ciężkiego /min. dwa czołgi Panzerkampfwagen II w wersji Ausf C i D, samochody pancerne Leichter Panzerspähwagen Sdkfz 222, Schwerer Panzerspähwagen Sdkfz 231, dwa motocykle, to po stronie niemieckiej. Natomiast po stronie polskiej:  samochód pancerny wz. 34, dwie armaty przeciwpancerne wz36, produkowane przed wojną na licencji Boforsa oraz oczywiście kilkanaście konii/ Dodatkową atrakcją rekonstrukcji był udział przelatujacej repliki, niemieckiego samolotu rozpoznawczego udającego bombowca nurkującego Ju-87 Stuka z Luftwaffe.
    Rekonstrukcja przebiegała następująco: oddziały zwiadowcze 4 Dywizji Pancernej /w składzie pojazdu pancernego i dwóch motocykli/ zostają ostrzelane przez wysunięte punkty obronne WBK, po krótkiej walce wycofują się. Niemcy wzywają na pomoc lotnictwo wsparcia, które bombarduje pozycje obronne. Pod gradem bomb obrońcy opuszczają swoje wysunięte pozycje. Następuje pierwszy atak oddziałów niemieckich wspartych samochodami pancernymi, dostają się od ogień naszych zamaskowanych dział przeciwpancernych, niemcy ponosza ciężkie straty, atak załamuje się. Do akcji znów wkracza lotnictwo niemieckie,  a naszą obronę wspiera ogniem Pociąg Pancerny "Smiały" /oczywiście tylko wirtualnie podczas rekonstrukcji :)/. Kolejny atak następuje już z użyciem czołgów, po dłuższej wymianie ognia, niemcy uzyskują przewagę, zajmują pozycje obronne naszej WBK. Całość rekonstrukcji trwała ok 40 min. Potem odbył się jeszcze pokaz umięjętności kawaleryjskich.

    Podsumowując, ciekawa impreza. Prowadzenie, komentowanie rekonstrukcji przez Bogusława Wołoszańskiego było niewątpliwą zaletą. Także wprowadzenie telebimu oraz wyświetlany na nim materiał filmowy wprowadzający w klimat wydarzeń /wykorzystano filmy archiwalne jak i specjalne nakręcone pod to wydarzenie sceny z wykorzystaniem aktorów i zrekonstrułowanego sprzętu, minusem tylko było ustawienie telebimu tak iż większość widzów zgromadzona wokół rekonstrukcji nie mogła nic zobaczyć/ było nowatorskie i wyznaczyło nowe standardy na tego typu imprezach. /Niestety ze względów na budżet pewnie nie da się tego wprowadzić masowo na rekonstrukcjach/. Organizatorzy zadbali o inne aspekty /piknikowe/ imprezy tak , aby przyciągnąc jak największa ilość widzów. Na postawionej scenie, wieczorem panował DJ H. Wrona oraz L.U.C., wokół rozstawiono sporo stanowisk gastronomicznych, straganów z zabawkami, umundurowaniem oraz karuzele wesołego miasteczka. Pogada za bardzo nie dopisywała, trochę deszczu, trochę słońca,na szczęście podczas rekonstrukcji się nie rozpadało. Osobiście trochę mnie rozczarowało tzw. Muzeum Polowe, wystawa była bardzo skromna, liczyłem na większą ilość zaangażowanych Grup Rekonstrukcji Historycznych z prezentacją uzbrojenia. Z zapowiadanych wcześniej 10 pojazdów pancernych, było tylko 6, ale wyszło niezle, chociaż krótko, tylko 40 min zamiast 2 godzin /szkoda, że nie dojechał dopiero co odrestaurowany polski czołg 7TP, widziany już przeze mnie tydzień wcześniej na pikniku w Płocku. Można byłoby porównać go z niemieckim Pzkpfw II biorącym udział w rekonstrukcji/. Niewątpliwym plusem był natomiast udział lotnictwa podczas rekonstrukcji, samolot udający Ju-87 Stuka. /wokół także latały cywilne samoloty turystyczne i śmigłowiec/. Przydałyby się także drogowskazy prowadzące na miejsce imprezy. Cóż, zobaczymy jak wypadnie kolejna odsłona w Malborku, do którego wszystkich serdecznie zapraszam...